..::Soulmates Never Die::..

hellutek

Czyli kiedy? Od jakiej piosenki? W jakich okolicznościach?

Ja wpadłam na Placebo w telewizji, jakieś pięć lat temu. To były te piękne czasy, gdy Vivę można było spokojnie pooglądać... Zacżęło się od The Bitter End, potem zobaczyłam klipy do This Picture, Pure Morning i innych w jakimś programie w całości poświęconym Plackom. Spodobało mi się na tyle, że kupiłam Myszy (dla niewtajemniczonych - Mysza = moja siostra) pod choinkę Sleeping With Ghosts.

Ale na dobre zaczęło się od koncertu na Torwarze (1.06.2007r.). Pojechałam tam jako opiekunka nieletniej jeszcze wtedy Myszy i sie uzależniłam. I tak trwa i trwa

A jak było u Was?

shishi

opowiedzialas prawie ze moja historie! tez od bitter end, potem jakos wyszlo ze spiewalam placebow w szkole, potem koncert torwarowy 2007 i trwa i trwaaa ;d

hellutek

Śpiewałaś Placki w szkole? Noo, morowo

A można wiedzieć, co dokładnie?

shishi

ahahah to bylo ogolem wszystko, w drugiej pamietam z kolezanka siedzialysmy i spiewalysmy blind z karteczki! jeszcze gdzies ja mam, wspaniale czasy xd

Artaz

U mnie zaczęło się od Timo Massa i First Day. Zaintrygował mnie pan który się udzielił w utworze. Potem leciało Pictures. Artaz poleciała na Wikipedię i pościągała utwory.
Ale... Pierwsze przesłuchania były nijakie (wiem, bluźnię). Postanowiłam dać zespołowi szansę. W szkole na discmanie słuchałam aż obecna przyjaciółka zapytała się czego słucham. Mówię że Placebo to ona w pisk i zaczęła oprowadzać mnie po świecie Briana.
W trzeciej klasie LO siedząc z nią na polskim całą końcówkę mojego zeszytu skutecznie ozdabiałyśmy słowami piosenek i nazwami utworów - tak sukcesywnie przez cały rok.

I tym się skończyło, że wybrałam się na Open'era.
Właśnie - wypadły mi komplikacje pociągowe i nie byłam w stanie dostać się na dworzec w niedzielę coby się zintegrować.

hellutek

Artaz

Chwała, ostatnio opowiadałam jej o występie na Open'erze to piszczała i zachwycała się tak że ludzie podejrzliwie zerkali. Dobrze bo na początku (w szkole) mówiła co warto posłuchać.

Pewnie jak każdy miałam lekkie problemy (ale przez chwilę) aby zidentyfikować wokalistę.

Anno Sex

Mi się zaczęło bardzo fajnie. Znaczy, na początku Molko wydał mi się śmieszny i beczący (Molko '98), ale potem postanowiłam sobie zmoknąć i spacerując po L. natrafiłam na Soulmates Never Die live in Paris na telebimie w parku (tak, mamy przemorowego gościa z centrum kultury). Centerfolds + deszcz = Ania zakochana. Potem Sheat powiedziała mi, że to było Placebo.

Pegazynka

U mnie się zaczęło dość późno. Początkowo, jako gówniarz totalny, obejrzałam gdzieś w telewizorni twenty years. Ja też bluźnię, bo nie zaskoczyło od razu, pomyslałam jedynie "ojej, to chyba kolejny brytyjski, smętny zespół". A potem... usłyszałam Daddy Cool, obejrzałam jakiś koncert (Brian na scenie)... i zmieniłam zdanie. Wpadłam. I będzie trwało xD

hellutek

Suzi

Rok 2003, Suzi siedzi na podłodze gapiąc się w teleodbiornik. This Picture na Jedynce, która KIEDYŚ puszczała jeszcze rzeczy godne uwagi. Eskapady celem nabycia płyt; w ciemno, bo nie miałam internetu. Umieranie ze strachu w pociągu powrotnym z płytami w rękach. Słuchanie płyt po nocy, znowu z drżącym sercem, żeby nie przyłapali, że nie śpię. To były najpiękniejsze wakacje mojego małoletniego życia i aż trudno uwierzyć, że słucham Placebo już 6 lat.

hellutek

Heh, jak ten czas leci... Jak pomyślę, że to już tyle czasu, to wierzyć mi sie nie chce.

Pralina

To u mnie zaczęło się od bloga Suzi. W lipcu w zeszłym roku. Najpierw Bitter End potem Pure Morning i kupiłam w Empiku OMWF, bo nic innego nie mieli. Teraz Opener i jeszcze wybieram się na Torwar, ale nie wiem czy wyjdzie.

Suzi

hellutek

Suzanka zdobyła Wyznawczynię!!! *hella pęka z dumy*

Mysza

wszystko zaczęło się w 2003 roku, kiedy to po raz pierwszy zobaczyłam "the bitter end" na jakimś kanale którego nazwy nie pamiętam... w każdym razie widziałam wtedy ten klip ze cztery razy (oczywiście tego samego dnia)

mój fanatyzm *nie bójmy się tego słowa* zaczął się 24.12.2003 kiedy to dostałam od siostry "Sleeping With Ghosts" pod choinkę *dostałam ją z rafaello* a potem już samo poszło...

Nyashy

U mnie zaczęło się wszystko trochę mniej niż rok temu... Na jakiejś stronie trafiłam na nazwę "Placebo" i opis, że to znakomity zespół rockowy czy coś w ten deseń. Nawet nie pamiętam dokładnie, jaka to była strona... Wymienionych tam było parę hitów Placebo, w tym The Bitter End. Tę piosenkę własnie odsłuchalam jako pierwszą. Wydawała mi się znajoma, tak jak i teledysk (później okazało się, że kojarzyłam więcej piosenek Placków. Być moze przez Trójkę, której słuchają moi rodzice). Dokładnie nie pamiętam co było potem, nie przywiązywałam wagi do tego. Mniej więcej jednak w następnych dniach odsłuchiwałam to, co podrzucało mi kolejno Youtube - Special Needs (jestem pewna, że to wczesniej znałam), Infra, Pure Morning, You Don`t Care About Us, wreszcie WYIN <3.. Na początku chciałam zakupić płytę OMWF, jednak szybko postanowiłam, że muszę mieć wszystkie CD Placebo

I tak po kolei, w szybkim odstępie czasowym, zostałam posiadaczką pięciu płyt i ofc megafanką

Ale się rozpisałam. Przesada.

Sheat

^aa tam, żadna przesada ;d

ja nie potrafię dokładnie ustalić, kiedy i w jakich okolicznościach pierwszy raz usłyszałam Placebo, ani kiedy totalnie mi odwaliło na ich punkcie. czasem mam wrażenie, że znam ich od zawsze i wydaje mi się, że od zawsze byli w moim domu. taktak, Placebomanię wyniosłam z domu! Parents pabdopodobnie najpierw przytargali do domu WYIN, zachwyceni EYEM i piosenką tytułową. potem oni się wkręcali coraz bardziej, kompletując dyskografię, a ja chcąc, nie chcąc [chcąąc, chcąąąc! xD] też ich słuchałam, bo w domu Placki leciały cały czas. na początku był to dla mnie po prostu kolejny zespół, którego słuchają moi parents, obok Massive Attack, Portishead, Morcheeby, Homo Twist i wieeluu wieeluu innych. ja w zasadzie słuchałam czego innego, ale podobało mi się to, a może po prostu się do tej muzyki przyzwyczaiłam, bo zawsze u nas w domu się tego słuchało. po pewnym czasie jednak, Placebo zaczęło się w moim prywatnym rankingu nieco wybijać ;d w 2005 już napebno słuchałam i to nie z przymusu [no tak, cóż za przykry obowiązek XD] ale pabdziwą maniaczką zostałam w 2006, kiedy zmacałam ich na Open'erze *.* no i Placebomania trwa do dziś i z każdym dniem jes coraz większa

hellutek

Szit: Ale tatoo, ja byłam grzeczna!
Tato Szita: O nie! Spotka Cię kara, ty dziecko niedobre!
Szit: O niee, tatoooo!
Tato Szita: O TAK!!! Będziesz słuchać Placebo 24/7 MUAHAHAHAHA

Noo, to tyle mojego fantazjowania na temat metod wychowawczych w domu Szita.

Sheat

AHAHAHAHA *padła*

nee no, tak ne było XD

ale przed Opem '06, jak siedzieliśmy we trójkę i oglądaliśmy koncert Placebo z Rock am Ring, to parents kazali mi zgadywać tytuły piosenek [a ja wtedy tak napabdę znałam Placebo bardziej ze słyszenia, niż z nazwy, więc po tytułach to było ciężko napabdę oO] i stwierdzili, że jak zgadnę większość, to pojadę. I zgadłam, łuhu! xD

Nyashy

Ahaha, Sheat, masz świetnych rodziców xD
Moja mama jak zobaczyła na moim pulpicie tapetę z Placebo, zapytała się, pokazując na Molka, co to za zespół, bo w Placebo chyba dziewczyna nie śpiewa xD
Ale uczy się. Oglądała ze mną koncert ostatnio, i mówi: no, dziecko, daj mi te wszystkie twoje płyty do przesłuchania, tak nie może być że znam Placebo tylko z radia xD

hellutek

Noo, to morowo. Tak włąśnie będę z moimi dziećmi postępować *znaczy z tymi, których i tak miec nie będę, ale kij z tym*

Sheat

Rozumiem Ekipa Wyimaginowanych Przyjaciół... ale Gromadka Wyimaginowanych Dzieci Słuchających Placebo? XD

ahahah, jak znajdę jakiegoś płodziciela [so może być trudne, jeśli mój poziom tró homo nie spadnie xD] to będą małe placebowe śmierdziele

hellutek

Wiesz, Szicie, ja tu się na ciało pedagogiczne kształcę, soł ju noł. Nie musze wychowywać WŁASNYCH Placebozboli, ne?

Sheat

pebnie, że nie ;d ale wuasne to tak morowiej chyba *myśli*